Przypomnijcie sobie moment
kiedy jako podrostki licealne podkochiwałyście się w o rok czy dwa
starszych kolegach. Taaakk, ten moment kiedy podglądałyście
swojego wyśnionego faceta zza rogu korytarza, miałyście wrażenie,
że chociaż przez moment wasze spojrzenia się skrzyżowały. Byłyście
pewne, że coś zaiskrzyło, doszukałyście się w międzyczasie
tony podobieństw, mając przed oczami Wasz ślub i dzieci.
Co za totalny emocjonalny
syf. Teraz to wiecie, wtedy miałyście jeszcze przed sobą
kilkanaście, jak nie kilkadziesiąt takich "miłości".
Teraz jest to oczywiste. Jesteście ponad tym. Tak jak ja.
Wyimaginowana
rzeczywistość, wiara w czystą miłość aż po grób. To smutne,
bo zanim nie otrzemy się o realia- każda z nas wierzy w te bzdury.
Na szczęście- do czasu.
Jeśli przeczyta to
jakikolwiek facet- pomyśli- co za feministyczna suka, wrzuca
wszystkich do jednego worka. Nie, wiem że zdarzają się wyjatki
potwierdzające regułę. Faceci przy których każda kobieta czuję
się wyjątkowo. Sęk w tym, że nie spotkałam takiego, to co piszę
opieram jedynie na swoich doświadczeniach, jak i doświadczeniach
bliskich mi osób.
Moje wyobrażenia tego co
chcę też są w rzeczywistości mylne. W zależności od nastroju.
Myślę sobie, niech będzie spokojny, ma stałą pracę lub firmę
niech chce się mną zaopiekować być troskliwy, czuły- bla bla bla.
Dzizys.
Później sobie
uprzytamniam, że chyba zagryzłabym takiego życiowo miękkiego
osobnika.
Facet to musi być facet.
Walka z takim alfa też jest pociągająca.. kusząca... po czym moja
podświadomość mnie karci- hey, przecież chcesz spokoju?
Stabilizacji? Bezpieczeństwa?
Tak.
Boommmm!!!
Tak. Już wiem.
Chcę tego co mi podpowiada
podświadomość, z tym że nie chce nudy. Myślicie, że porządny
stateczny, pookładany facet może mieć ukrytego w sobie pozytywnego
świra?
Takiego, który mnie nie
będzie ranił?
W rzeczywistości takie
mieszanki rzadko występują.. niestety.
Starcie z rzeczywistością
albo boli albo bierze się je na klatę ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz