fot.A.Mikutel |
fot.A.Mikutel |
O czym ? - zapytacie, a
właśnie o wszystkim i o niczym , co zrobiłyśmy a czego nie, czego
byśmy pragnęły a co jest nieuchwytne ,poza Naszym zasięgiem.
Najprościej rzecz ujmując
, czas na podsumowanie. Wiem, brzmi to dość brutalnie zwłaszcza w
ustach 25-latki. Stwierdziłam jednak, że to już ten czas kiedy
dotarło do mnie..że przeżyłam ćwierć wieku!
Koszmar, nagle zaczęłam
się interesować walką ze zmarszczkami, cellulitem, i innymi takimi
-i to tak na poważnie. Wcześniej też po mnie powyższe tematy nie
spływały ale było to tak na odczepne dla czystego sumienia..a
teraz.. wertuję internet w poszukiwaniu złotego środka.
Walka ze starością to
jedno..drugim zagadnieniem , które spędza mi sen z powiek i
doprowadza do ruiny psychicznej to fakt, że będę starą panna z
dzieckiem!
Gdzie jest mój ukochany?
Mój wymarzony Mąż? Książę na białym koniu..
Każdy mi powtarza "
jestem piękna,, mądra , zaradna.." -bla bla bla... i co z tego
wynika? Jestem chyba zbyt zaradna.. Dokupię sobie wibrator i po co mi
w ogóle facet? Ach, no tak – racja, do wibratora raczej się nie
przytulę , nie porozmawiam z Nim , pomimo tego , że pewnie jazgocze
podobnie do mężczyzn. Znajoma mi kiedyś powiedziała , ze faceci
są tak beznadziejni , że najnormalniej w świecie nie znoszą
kobiet idealnych. W jej teorii było dużo sensu- w końcu jestem
idealna, a żaden męski troglodyta ( nawet ten z pozoru na poziomie)
nie lubi być gorszym od swojej kobiety. Był to punkt zwrotny w moim
myśleniu i pojmowaniu tego co mnie spotyka. Stwierdziłam , że są
ważniejsze rzeczy na świecie i chodzi najbardziej o to , żeby się
spełniać w tym co robię a nie rozpaczliwie szukać męża. Dotarło
do mnie- facet to dodatek więc korzystaj z tego dodatku wtedy kiedy
masz potrzebę.
Jako mała dziewczynka
zawsze wierzyłam , że będę miała wspaniałą rodzinę , męża ,
dzieci i całą tą gównianą otoczkę , która sprawia , że
kobiety zapominają o swoich potrzebach, pachną mlekiem i tym co
dziecku się ulewa kiedy ów mleka nie toleruje. Wtedy uważają , że
sa spełnione bo przecież , urodziły.. wychowują..są kurwa
przecież prawie jak święte i nic, zupełnie nic złego nie może
stanąć na drodze rodzinnemu szczęściu. No tak, chyba że jest to
długonoga blond piękność z miseczką D i nadmuchanymi ustami ,
które zrobią i powiedzą wszytstko by Twoje szczęście zburzyć.
Jeśli myślicie , że Wasi mężowie myślą podobnie do Was, to
lepiej już siedźcie z tymi dziećmi i nie wychodźcie na zewnątrz
bo dzisiejsza rzeczywistość Was zgniecie.
Powracając jeszcze na
moment do marzeń małej Princessy to przez całe dzieciństwo
wierzyłam , ze nadejdzie te moment kiedy nałożę welon, piekną
suknie i będzie to mój dzień.
Później będę pławić
się w małżeństwie i euforii aż do końca moich dni. Tak? To się
zdziwiłam , bo im bardziej tego pragnęłam , im bardziej do tego
dążyłam (ooo jeszcze rok chodzenia i się oświadczy..) , tym
bardziej się od tego oddalałam. Moje Kochane, naiwne wróbelki- nie
wierzcie , że jakikolwiek facet będzie chciał wziąć ślub z
własnej potrzeby serca- chyba że jest umysłowo chorym pantoflarzem
(takich jednak omijajcie :) ). Faceci mają to w kodzie DNA , że
potrzebują wolności i będą dusić się rodzinną atmosferą-
można by było się poświęcić i zmienić proporcje. Powiedzmy..
żeby do domu wpadali tylko na żarcie, pooglądanie tv, zmianę
ciuchów i sex...choć po kilku latach bądźcie pewne , że będzie
to już mglistym wspomnieniem... Dlaczego tak jest? Czy będąc
"Żoną" , jesteśmy napiętnowane jakimś ukrytym złem?
Trzeba Nas ignorować? Czy to , że mężczyzna spełnił Nasze
marzenie o ślubie daje mu zieloną kartkę do tego by szukać
dziury w całym? ? ? Albo nie daj Boże na wypadzie z kumplami...?
Moje doświadczenia
podpowiadają mi, ze nie warto... Patrząc , co się dzieję wokół
mnie- liczba rozwodów przewyższa liczbe szczęśliwych małżeństw...
Po trzech latach ktoś mi oznajmi , że "sorry mała, mięty
nie ma, już Cię nie kocham" ???? O co tu chodzi? Dlaczego
miałąbym być wyrzucona jak mały piesek do rowu po trzech latach?
Jestem piękna, mądra , inteligentna- i nie mam zamiaru wysłuchiwać
takich textów, Dlatego, zawsze kiedy wyczułam , że statek tonie-
pierwsza się ewakuowałam... profilaktycznie.
Zaraz , zaraz.. czyżbym to
ja w moich związkach zawsze była..mężczyzną?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz