poniedziałek, 16 czerwca 2014

Single Lady... czyli idę z podniesioną głową :)

Cześć Kochani

Ostatnimi czasy trapi mnie pewna myśl a zarazem nasuwający się przez nią wniosek...
że chyba przeoczyłam swoją prawdziwą miłość.
Z moich obserwacji wynika, że pary /małżeństwa które są zgodne w zyciu, w sexie , generalnie dopasowane do siebie , są również podobne z wyglądu.
Może nie identyczne, ale można zauważyć wspólne cechy, kształt twarzy, ust czy nosa, mimikę, coś się zawsze powiela... Skąd mój wniosek , że mój pociąg odjechał? Moi faceci nigdy nie byli do mnie podobni ani broń Boże ja do nich. Czyżby nie urodził się jeszcze nikt tak atrakcyjny aby mi dorównać? Hehe to ta bardziej optymistyczna wersja, a druga jest taka , że po prostu Stwórca zapomniał mi ukleić jeszcze tej drugiej połówki... no i klops.
Jestem skazana na wieczne potępienie w samotności? Niekoniecznie... każda nawet najbardziej fatalna sytuacja ma swoje plusy. Stwierdziłam , że za dużo czasu traciłam na to by spełniać czyjeś oczekiwania, i zbyt wiele mnie ominęło bo zajmowałam się związkiem , który odgórnie był skazany na fiasko.
Każdy z Nas ma zapisane coś/kogoś w gwiazdach, moim przeznaczeniem jest znalezienie właściwej drogi w życiu nauka tego co w życiu jest najistotniejsze.
Wszędzie dudnią , ze trzeba być szlachetnym człowiekiem i wszystko co czynisz , czynić w imię dobra i miłości. A co do cholery jeśli się nie kocha? Acha, rozumiem – czyli pozostała mi platoniczna miłość do bliźnich? Niekoniecznie dobry pomysł :)
W każdym razie moja droga staje się bardziej wyraźna i mniej wyboista... na ten moment uzmysłowiłam sobie , że nie jestem stanie poświęcić się dla związku.. lub czegokolwiek na jego podobiznę. Muszę iść moją drogą starać się nie potknąć o zbędne kamienie i chwasty i zawsze mieć podniesioną głowę.
Zastanawiam się czy ja kiedykolwiek kochałam? Dochodzę do smutnego wniosku , że chyba nie. Skoro jestem sama. Może jestem tylko wymagająca i wybredna ? W sensie , że jędza?:D nieee.....
Taką opcję odrzucamy :)
Po prostu nie chwytam się byle czego. Najważniejsze jest by być szczęśliwym. Jeśli w najmniejszym stopniu ktoś wywołuje w Tobie uczucie smutku, odetnij się od tej osoby.
Jak najszybciej. Wtedy smutek nie będzie już tak drążył Twoich myśli i serca. Stanie się jedynie zwiastunem nadchodzącego szczęścia.
Bo bez względu na wszystko , po każdej burzy świeci słońce. ZAWSZE :)

Buziaki/Wika


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz